SusieAlbert
Dołączył: 24 Kwi 2024 Posty: 5
|
Wysłany: Sro Kwi 24, 2024 03:29 Temat postu: deichmann fila |
|
|
Nie ma wątpliwości, że jest to jeden z deichmann fila najlepszych albumów z muzyką taneczną, jakie kiedykolwiek powstały. Wydany w 1994 roku debiutancki album Fila Brazillia został wprowadzony w świat, zanim zapanował big beat i trip hop, ale po pierwszym przypływie Orb i ambientu inspirowanego ELF. Ten album, nachodzący po początkowym masywnym stylu Leftfield house z pierwszych wydawnictw Pork, ale zanim spliff wziął górę i Pork utknął w ich obecnym down 'n' easy groove, który wszyscy tak kochamy, ten album jest naprawdę wyjątkowy.
O to przede wszystkim chodzi w „Retrospective" – o ścieżkę dźwiękową dla tych, którzy wpadają o każdej porze lub potrzebują masażu dźwiękowego, z wrzuconymi krzywymi kulkami, aby uszy były nadstawne; czy to „Soft Music Under Stars" z połys buty fila deichmann kującym sitarem, czy też wielkie, dziwaczne bity „You Wont' Let Me Rock". A ponieważ w drodze jest więcej, zupełnie nowych materiałów Fila, jest to idealna okazja dla nowicjuszy, aby doświadczyć ich dziedzictwa z pierwszej ręki, a dla fanów, aby zr fila electric flow wmn obić krok wstecz i przypomnieć sobie, dlaczego w ogóle zostali wyznawcami filozofii Fila.
Fila to jakieś cudo. Trudno pojąć, skąd ci mega-producenci biorą pomysły – mam na myśli, że rzucają swoje rzeczy w masy, jakby leżały na ich podwórku. Jednak każde wydawnictwo jest pełne zwrotów akcji, które brzmią świeżo i na nowo, w sposób niespotykany wcześniej. „Pheobus" to kolejne arcyd zieło…
Niezadowolony z wyprodukowania jednego albumu z remiksami, duet producencki z Hull, Fila Brazillia, stworzył wystarczająco dużo jakoś filadisruptor ciowych remiksów, aby uzasadnić kontynuację. Podczas gdy pierwsza zawierała tak znamienite nazwiska, jak Radiohead i The Orb, część druga to bardziej undergroundowy wybór aktów, które zażądały przeróbki Hull.
Fila Brazillia łączy siły z ambientowym fortepianem Harolda Budda i nowofalowym art rockiem Billa Nelsona na EP-ce THREE WHITE ROSES & A BUDD. Utwór otwierający, „No Shade, No Shadow", ma dryfujący, smutny charakter, jakiego można by oczekiwać od Harolda Budda, a gdy zapętla się na całej długości utworu, pozostali współtwórcy nakładają na niego złowrogą elektronikę. „Adrift Amidst Les Odalisques" ma o wiele bardziej senny charakter, jak światło słoneczne przebijające się przez liście, a chłopcy Fila ułożyli delikatny rowek na wierzchu. Gitara Billa Nelsona wysuwa się na pierwszy plan w „The Airless Time", jak wycie bólu, a obok fortepian Budda. „Blue Locus", ostatni utwór, jest niemal odzwie fila electrove rciedleniem utworu otwierającego, ale otwiera się w iskierki. Zniewalająca i fascynująca rozrywka dla chłopców Fila.
Od 10 lat Cobby i jego kolega Fila Dave McSherry tworzą różnorodne, pełne przygód dźwięki. Przestronne, wyluzowane i zawsze bardzo muzyczne, ich sześć albumów dla Pork Records umieściło małą wytwórnię Hull w Wielkiej Brytanii na mapie, zaskakując i zachwycając głowy i serca na całym świecie. I robili to bez wywiadów, zdjęć prasowych czy reklam — nie lada wyczyn w przedmiędzynarodowych „dniach pracy w sieci". |
|